Agata Kudra


Kocham górskie wędrówki i pracę z dziećmi. Uwielbiam zwierzęta, w szczególności psy, koty oraz chłopaków z zespołu. Miłością do muzyki zaraziłam się od taty. Jeszcze przed pierwszym rokiem życia przygrywałam z nim na keyboardzie swoje pierwsze szlagiery, m.in. „Hej z góry” oraz „Szła dzieweczka”, a mając trzy lata, stojąc przed domem śpiewałam „Happy Birthday” wszystkim przechodzącym osobom. Z biegiem czasu mój gust muzyczny trochę się zmienił, ale nie zamyka się na konkretny gatunek. Inspiruje mnie wszystko, co chwyta za serce i duszę.

Krzysiek: Najbardziej damianKowa postać w zespole. Mogłaby spokojnie dubbingować postaci Disneya tak…, że hej.
Kamil: Śpiewa od dziecka – to zdecydowanie jej wrodzony talent. Poza tym pasjonatka wypraw górskich, psów i kotów.
Bartłomiej: Błogosławiona między Damianami – główny powód całego zgromadzenia.
Artur: Bardzo ugodowa, z każdym się dogada.
Sebastian: Dziewczyna do tańca i do różańca.

Krzysztof Tyburowski – gitara

Odkąd pamiętam to chciałem grać (albo odwrotnie). Pierwsze kompozytorskie i tekściarskie próby popełniłem w czasach szkolnych – pamiętam do dziś. Moim ulubionym zajęciem jest lenistwo. W międzyczasie robię, to co robię, ale najchętniej bym się zamknął w studio i z niego nie wychodził (no chyba, że na scenę). Generalnie uważam, że warto śnić, bo nigdy nie wiesz kiedy się obudzisz. Słucham głównie polskiej muzyki. Ciężko mnie zaszufladkować, bo raz wjedzie rock/metal, raz pop, raz jazz, dwa razy muzyka filmowa, a pomiędzy nimi kolega Mozart i Chopin. Wszystko może inspirować i to jest piękne. Czasem są to dźwięki (albo chorus Janka B.), częściej życie, rzadziej śmierć. Parafrazując: twórczość jest jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co odsłoni kolejne sreberko.

Agata: Zawsze trzyma rękę na pulsie.
Kamil: Żadne pomyłki podczas prób nie umkną jego uwadze. Na 100% w inspiracjach napisał o Lady Pank/Borysewiczu.
Bartłomiej: Kierownik wycieczki – dba o to, żeby się działo.
Artur: Punktualność na pierwszym miejscu.
Sebastian: Mieszanka inteligencji i poczucia humoru, która… czasem bywa wybuchowa.

Kamil Kudra – gitara

Lat 26. Z wykształcenia jestem inżynierem materiałowym, ale zawód zmieniam częściej niż rękawiczki. Gram bo lubię, a ćwiczę tyle co większość muzyków (pdk). Interesuję się nowymi technologiami, tematami związanymi z inwestowaniem oraz dobrym jedzeniem. Człowiek z ambicjami w ciele leniucha. Lubię długo pospać i późno chodzę spać. Kocham gotować, ale za to jestem okropnym bałaganiarzem, nie cierpię sprzątać. A to tylko początek zalet. Wyznaje ideę „Kto ciągle pracuje, nie ma czasu na zarabianie pieniędzy”. Zarówno pierwszą styczność z muzyką jak i gitarą miałem za pośrednictwem mojego wujka – Sławka. To u niego w pokoju zaznajamiałem się z szerokim spektrum gatunków muzycznych oraz pierwszy raz usłyszałem takie zespoły jak Metallica, Dream Theatre, Toto, a także nasze rodzime – Dżem, Perfect, Lady Pank, SDM, TGD, Big Cyc oraz wiele innych. Od niego również otrzymałem pierwszą gitarę, wzmacniacz i multiefekt. Moimi ulubionymi gitarzystami, których brzmienie i styl mnie inspirują są Steve Lukather oraz Jacek Królik.

Agata: Nawet jak nie ma racji, to ją ma (przynajmniej tak sądzi).
Krzysiek: Nawet jak nie ma racji, to uważa, że ją ma. Ambicja nie pozwala mu czegoś nie zrobić, no chyba, że lenistwo weźmie górę.
Bartłomiej: Zespołowy Inżynier Mamoń. Po godzinach filozof i teoretyk wszystkiego.
Artur: Nie znam osoby, z którą można tak mądrze pogadać, a zarazem nie znam człowieka bardziej denerwującego.
Sebastian: Poza pomysłowym i nierównym graniem robi dobre drinki.

Dominik Cieślak – gitara basowa

Mam na imię Domino. Gram na basie (przynajmniej tak mi się wydaje). Towarzyszy mi bardzo specyficzne poczucie humoru, głównie czarne. Uwielbiam jedzenie, niekoniecznie zdrowe. Jestem fanem kombinacji sprzętowych, w tej dziedzinie mam 1000 pomysłów na minutę. Uwielbiam muzykę funky, brazylijskie forro, ale koledzy powiedzieli, że zrobią ze mnie basistę rockowego.

Co mówią o nim pozostali członkowie zespołu?

Agata: Powiedział, że idzie leżeć.
Krzysiek: Znacie legendę o niemym Michałku, który tak żuł gumę, aż oślepł? Domino ją zna.
Kamil: W dalszym ciągu czekam na średnią hawajską.
Artur: Wiecznie głodny miłośnik kebabów i śmieciowego żarcia. Nie zostawiajcie przy nim nic do jedzenia, bo zaraz to zeżre. XD Gość który zmienia gitary częściej niż skarpetki.

Artur Tyburowski – perkusja

W zasadzie to jestem perkusistą, dlatego gram na basie. No dobra. Na perkusji. Lubię dobry film i dużo relaxu z laską tytoniu w ustach. Mam świra na punkcie sprzętu nagłośnieniowego i od kilku lat zajmuje się techniką estradową. Jeśli chodzi o muzykę to słucham praktycznie wszystkiego oprócz rapu i hip-hopu. Idoli wśród basistów nie mam. Jeden z moich ulubionych cytatów brzmi: „Żeby do czegoś dojść trzeba zapier….. „. Mimo to cały czas zadaje sobie pytanie: co tu zrobić, żeby się nie orobic, a zarobić? Myślę że w tej kwestii jesteśmy z Kamilem w 100% tacy sami.

Agata: Wystarczy na niego spojrzeć, a już się wie, że ma się do czynienia z człowiekiem niezwykle spokojnym, mającym serce na dłoni.
Krzysiek: Chyba jedyny człowiek, który zapytany przez telefon „co robi” zawsze odpowiada tak samo.
Kamil: Człowiek złota rączka – zawsze uczynny i pomocny. Biznesmen, tylko nie pracuje w zawodzie.
Bartek: Elektryzująca się postać. Złota rączka i biznesmen obracający funduszami, których jeszcze nie zarobił.
Sebastian: Człowiek, który znajdzie na wszystko rozwiązanie. Pomocny, nie tylko w doborze groove, lecz realizacja niczym jak na NFZ

Byli członkowie

Bartłomiej Tyburowski – instrumenty klawiszowe

Aranżacja na zlecenie, bez zlecenia zresztą też. Fan klawiatury, miłośnik kreacji i wychodzenia poza własne granice (na przykład przyzwoitości). Leniwy pracoholik i milczący gaduła. Z racji wykształcenia lubię mieć wszystko na papierze, w szczególności duże nominały, ewentualnie partytury. Jeśli chodzi o inspiracje, to jestem wszystkożerny. Sięgam po Bacha, w międzyczasie słucham Jacoba Colliera, Metropole Orchestr, Leszka Możdżera, na Łonie kończąc. Uwikłany w różne projekty, z czego drugie tyle tkwi nadal w głowie, łapię oddech na dobry film, świetną książkę i rozwój własnej psyche.

Agata: Spotyka się dwóch muzyków jazzowych, jeden mówi do drugiego:- Wydałem płytę!- Wiem, kupiłem!- A, to ty…
Krzysiek: Napisałbym „Ale jazz”, ale on nie trawi Sanah. Pan muzyk przez duże eM.
Kamil: Muzyczna maszyna. Jeśli w utworze coś się zgadza, bądź nie, to my to słyszymy, a Bartek do tego wie dlaczego.
Artur: To już wyższe sfery „ą, ę, o kurczę”. A może humus paprykowy?
Sebastian: Spory rytmiczne rozstrzygamy po zakończonej 0.5l i sojowym burgerze.

Sebastian Jachym – perkusja

Większość życia przechodzę bezstresowo. Jedyny ciężar, który dźwigam, to 120 „na klatę” i torba na hardware. Innymi słowy sport i muzyka towarzyszą mi każdego dnia. Będąc dzieckiem przesiadywałem na próbach zespołu taty. Zasłyszane wówczas dźwięki stały się bodźcem zachęcającym do nauki gry na instrumencie. Na strychu mieliśmy perkusje i tam poznawałem swoje pierwsze rytmy. Odpowiednią ścieżkę wskazał mi już mój nauczyciel Marek, z którym mam dobry kontakt do dziś i to dzięki niemu jestem tutaj z Wami.

Agata: Dużo ćwiczy, niekoniecznie grę na perkusji. Żebyście wiedzieli, ile wysiłku kosztowało mnie zdobycie od niego informacji potrzebnych do tej serii…
Krzysiek: Dziwne, że nie został dyrygentem (swobodnie włada batutą), ale widocznie miał większe predyspozycje na perkusistę (dlatego macha dwiema pałkami jednocześnie).
Kamil: Przez pół roku zachwyca się nowymi bębnami, po czym wystarczy mu tydzień, żeby je sprzedać.
Bartek: Zastaw się, a postaw się. Co nie dogada, to „dowygląda” – przeważnie z pominięciem właściwej prezentacji umiejętności.
Artur: Największy śmieszek i najbardziej nieokrzesany z całej ekipy.